po tej jebanej dysce...
Komentarze: 3
no tak wiedziałam, że to się tak skończy! Wiadomo facet też człowiek (choć czasem wątpię!) i wystawiony na działanie damskich wdzięków tym bardziej w tańcu- musi polec! No i poległ!!! Ale zacznę od początku: Nie miałam dziś informatyki i w efekcie po 5 godzinach mieliśmy iść na chatę, jednak ja i Eve musiałyśmy czekać na biednego Justaka, który miał próbę na ten jutrzejszy zjebany Dzień Ziemi! Wiadomo jak się skończyło- fajeczki te sprawy... wróciłam na chatę po cięzkich trudach ok. 14:15 i rozpoczełam przygotowania, żeby się wyrobić do autobusu o 16:25... spoks! wiadomo kąpiel, ciuszki, make-up... te sprawy! Włożyłam pantofle na obcasie, "dziny" i bluzeczkę- katanka chop- siup i "se" idę na tego autobuska! Wsiadam- dziweczyny najebane jak to trzeba przed imprą- ledwie się na nogach trzymają... Kiedy dojechałyśmy wreszcie na rynek- kierowca mało na nie wyjebał z kopa, bo darłyśmy ryj jak cholera! Co chwilę przerywając nasze wywody o ruchaniu- refem "Jedziemy po zioło!!!"... Na rynku spotkałyśmy kumpelę- oczywiście miała piwcio! Szkoda by się zmarnowało- zanim doszłyśmy do szkoły byłyśmy już gotowe na imprę...A tam wiadomo 1zeta i wprowadzanie na legitkę kumpli z bloków! Ale przejdę do sedna sprawy- bo zaczełam o tym tańcu... i wogóle fajnie było- po chulołam!!! Rzecz jasna z Nim też! No cóż trzeba przyznać, że tak wywijałam koło Niego tyłkiem, że trudno żeby się nie skusił! Niestety przy okazji paru innych się na to złapało.... no ale trzeba ofiar w słusznej sprawie! Nogi mi odpadają!!!
Dodaj komentarz